» Blog » Czy Superman jest super?
18-06-2012 12:37

Czy Superman jest super?

W działach: komiksy, superbohaterowie, superman | Odsłony: 241

Czy Superman jest super?
[Notkę można przeczytać również tutaj, będzie mi bardzo miło.]

Do napisania notki zainspirował mnie tekst, który okazał się ostatnio na Polterze, proponujący, jak uczynić Supermana interesującą postacią. Autor tak tłumaczy pobudki, które skłoniły go do sięgnięcia po klawiaturę:

Na warsztat wezmę chyba najbardziej znanego i najbardziej dennego superbohatera. W zasadzie jedyną wyróżniającą go rzeczą jest fakt, że był pierwszym superbohaterem. Mówię oczywiście o Supermanie.



Superman denny?!

Oczywiście szybko zdałem sobie sprawę, że faktycznie tak jest, przynajmniej jeśli chodzi o potoczne wyobrażenie tej postaci – określenie „Niebieski Harcerzyk” funkcjonuje przecież nie od dzisiaj. Zacząłem się więc zastanawiać, dlaczego tak jest, i przyszło mi na myśl kilka kwestii, które warto poruszyć w związku z tym tematem.

Po pierwsze: wszechmoc. Zestaw mocy Supermana czyni z niego „Latającą Cegłę”* (link do TV Tropes dla bezpieczeństwa podaję na samym końcu) i w zasadzie jest w stanie rozwiązać niemal każdy problem (czy może raczej większość problemów przestaje istnieć po zetknięciu z kryptońską pięścią). Można oczywiście uszczuplić zestaw mocy Supermana, co też często się dzieje przy okazji kolejnych rebootów, resetów i innych niecnych czynów popełnianych na komiksowej ciągłości. Zawsze można też użyć kryptonitu (tym chwytem chętnie posługiwał się serial „Smallville”, a przynajmniej ta część, którą oglądałem, czyli pierwszy sezon). Z drugiej jednak strony: jedną z najlepszych historii o Supermanie, jakie czytałem, jest seria „All-Star Superman” Granta Morrisona (ze wszech miar warta polecenia; Morrison zresztą od początku swojej kariery udowadnia, że z każdą postacią potrafi zrobić coś ciekawego), w której fakt, że „Człowiek ze Stali” jest wszechpotężny (staje się nawet niewrażliwy na kryptonit), zupełnie nie przeszkadza dramatyzmowi historii. Niezwykle trafna wydaje mi się myśl mojego przyjaciela Przemka, który po przeczytaniu „All-Star Superman” powiedział, że Superman opiera się na „emocjonalnych historiach o ratowaniu świata”. Bardziej istotne niż ograniczanie mocy (którego nie bagatelizuję, bo przecież nie chcielibyśmy, żeby Superman rozwiązał problem jednym dmuchnięciem swoich potężnych, kryptońskich płuc) wydaje się odpowiednia stawka emocjonalna. Nawet kilkuzeszytowa, prosta łupanina, jaką była „Śmierć Supermana”, działała. A działała właśnie dlatego, że gra toczyła się o wysoką stawkę.

Drugim problemem, jest, jak sądzę, jednoznaczność moralna. Superman jest klasycznym, pozytywnym bohaterem. W którymś momencie zaczęto go w związku z tym uważać za naiwnego i prostodusznego, a uosabiane przez niego ideały – za tożsame z utrzymywaniem status quo (jeżeli się nie mylę, trend ten rozpoczął Frank Miller swoim „Powrotem Mrocznego Rycerza”, gdzie Superman jest marionetką posłusznie wykonującą polecenia rządu). Oczywiście tak naprawdę Superman znajduje się ponad rządem i poza prawem, co z jednej strony może z niego czynić wywrotowca (taki rys nadaje mu Grant Morrison w zrestartowanej serii „Action Comics”, powracając tym samym do korzeni tej postaci), z drugiej – dyktatora, który może starać się zaprowadzić porządek na świecie za cenę wolności jednostki (taką problematykę porusza Mark Millar w „Superman: Red Son”). Zmącenie jasnego podziału na czarne i białe wydaje się stosunkowo łatwe, i nie trzeba wcale czynić z Supermana antybohatera, ani tym bardziej łotra: wystarczy postawić go wobec dylematu z dwoma wyjściami, z których każde jest dobre, ale na inny sposób. Albo skonfliktować go ludźmi, których broni.

Trzeci problem wiąże się mniej z postacią, a bardziej ze specyfiką tego momentu kultury, w którym żyjemy. Jeżeli bowiem spojrzeć na bohaterów współczesnych seriali czy filmów, to można dostrzec sporą ilość antybohaterów, którzy z jednej strony są mniej jednoznaczni moralnie, z drugiej zaś – o wiele mniej sympatyczni. Zastanawiam się więc, czy Superman nie jest po prostu zbyt staroświecki? Może należałoby wrócić do sposobu pisania tej postaci ze Srebrnego Wieku i dołożyć w ten sposób parę wpisów na Superdickery?

Jak widać pisanie komiksów o Supermanie rzeczywiście może być problematyczne (choć można by złośliwie powiedzieć, że złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy). Z drugiej strony tak niezwykle dobry bohater to ktoś, kogo dobrze mieć w kulturze (poza heroicznym Kryptończykiem przychodzi mi na myśl tylko Doktor, swoją drogą bardzo podobny do Supermana, tylko bardziej interesujący, bo nie posługuje się przemocą), nawet, jeśli wydaje się niemodny i „denny”.

___
  • Tutaj można przeczytać o "Latającej Cegle".

Komentarze


Salantor
   
Ocena:
+3
Fajnie pokazano Supermana w animowanej Lidze Sprawiedliwych. Istota, ma jasną wizję świata, wie, co jest dla innych dobre i gotowa jest to wprowadzać nawet siłą. Dostałby trochę więcej władzy i prawdopodobnie wprowadził surową, opartą na prawie dyktaturę. Celnie ocenił go Doomsday, mówiąc coś w stylu "nie jesteś bogiem", gdy człowiek ze stali decydował o jego przyszłym losie.

Poza tym ktoś o nieco staroświeckich zasadach zawsze jest fajny, patrz Kapitan Ameryka w Avengers :]
18-06-2012 14:42
Krzemień
   
Ocena:
+4
Główną siłą Supermana jest jego nadludzkie dobro.Jako przedstawiciel obcej rasy, znacznie bardziej zaawansowanej od nas jest przykładem człowieczeństwa najwyższych lotów. Współecześnie Superman jest wyśmiewany przez to, że nie zabija i nie krzywdzi trwale wrogów. Na tle takiego Wolverina czy Rorschacha wydaje się być harcerzykiem. Ale Supermanowi jest przykro gdy kogoś skrzywdzi, boi się używać swojej pełnej siły. W Lidze Sprawiedliwych w ostatnim odcinku mówi Darkseidowi, że całe życie żył w świecie z kartonu na każdym kroku bojąc się coś złamać. Jednocześnie poza dobrem reprezentuje siłę ducha gdy raz po raz staje do walki z wrogami tak potężnymi jak on sam. Ciekawymi odcinkami Ligi Sprawiedliwych są odcinki 37-38 o tytule A Better World, gdzie pokazano świat jakim by się stał gdyby Superman nie był taki dobry.
18-06-2012 15:10
Salantor
   
Ocena:
0
Przez ten wpis mam zamiar znów obejrzeć całą Ligę. Teraz wy, towarzyszu Krzemień, dołożyliście swoją cegiełkę. Niech was :P
18-06-2012 15:13
mr_mond
   
Ocena:
0
Fajnie, że nie wszyscy uważają, że Superman jest do bani ;). Jak napisała moja znajoma na FB Człowiek ze Stali ma nieograniczoną moc, ale jego ograniczeniem jest kodeks moralny. Dlatego IMHO najciekawiej jest stawiać przed nim trudne dylematy moralne.

"A Better World" to rzeczywiście bardzo ciekawy odcinek, zmierzający w podobnym kierunku co "Superman: Red Son".

@Salantor
Kiedyś obejrzałem parę odcinków ze współlokatorem, też zaczynam mieć chętkę, żeby zapoznać się wreszcie z całością ;).
18-06-2012 15:27
Salantor
   
Ocena:
+2
Są wakacje, można zarwać nockę albo dwie :]
18-06-2012 15:41
Bortasz
   
Ocena:
+1
Śmierć i powrót Supermana. Niestety w języku angielskim. Plus jest to raczej film nie dla wrażliwych (Klną chwilami jak diabli.) To tak odnośnie śmierci Supermana ;)

Zgadzam się z tym co napisałeś, można stworzyć opowieści, w której Superman nie będzie denny. Niestety większości z tego co czytałem i oglądałem z Panem S, sprowadzał się do tego schematu: Jest problem, Superman naprawia swymi mocami problem. koniec. To jest wszędzie. Nawet filmy. Lois nie żyje? Zakręcę ziemią i cofnę czas. Innym razem pocałunkiem wymarzę jej pamięć.

Co do kultury to według mnie się mylisz. Jeżeli by pokazano supermana, który ma problemy z którymi możemy się identyfikować... i których nie rozwiązują jego super moce. Najlepiej gdyby zostawić mu jedynie zestaw super cegły i nic po za tym. Absolutnie nic. Jest kuloodporny, lata i jest niesamowicie silny. A teraz masz bombę pod krzesłem Lois i w samolocie prezydenta. Zdążysz tylko na jedno.

Fakt ze Batman to anty bohater nie czyni go interesującym. W Batman Mroczny Rycerz to Wayne był ciekawy, nie batman. Wayne musiał zdecydować czy wytrwa czy też się podda. I prawie się podda. To czyniło z niego ciekawą postać. Problemy, trudne problemy, których pomachanie magiczną różdżką nie rozwiąże. Takich Superman niema, albo przynajmniej ja takich nie widziałem. W ostatnim Filmie wywalił cały kontynent zrobiony z kryptonitu w kosmos.

Superman może mieć Super moce, może mieć jednoznaczną moralność. BA można go nawet wydać w chwili obecnej. Jednakże musi mieć problemy, których nie rozwiąże super moc, które nie znikną z dnia na dzień. Poważne problemy. Prawdziwe wyzwania. I to nie takie, które sprowadzają się do walki z kimś silniejszym niż on.

Może dlatego najciekawszą postacią związaną z Supermanem nie jest on sam a Lex Luthor. To jest ktoś kto musi być sprytny inteligentny. Ma przeciwko sobie człowieka ze stali. W sumie Luthor i batman mają wiele wspólnego. Pomijam kwestię pieniędzy i moralności, ale obaj muszą stawać na przeciwko komuś kto jest od nich silniejszy.
18-06-2012 15:57
earl
   
Ocena:
0
Jak swego czasu czytałem, Superman posłużył jako pierwowzór naszego superbohatera Asa w filmie "Hydrozagadka" właśnie dzięki swojemu nieskazitelnie prawemu i uczciwemu charakterowi. A także potrzebie czynienia sprawiedliwości i walce ze złem w imię słabych.
18-06-2012 17:36
mr_mond
   
Ocena:
+3
@Bortasz
Zasadniczo zgoda. Oczywiście należy pamiętać, że 90% wszystkiego to kupa ;). I, jak napisałem w notce, pisanie historii o Supermanie nie jest łatwe. Celem notki było więc z jednej strony wskazanie problemów, z drugiej: możliwości ich przezwyciężenia, oraz wskazania tekstów, które robią z tą postacią coś ciekawego.

Ograniczenie mocy to jeden ze sposobów, jak można uczynić Supermana ciekawszym. Ja widzę jeszcze drugi, kiedy stawiamy przed bohaterem trudne wybory moralne (brak dobrego wyjścia albo dwa różne rodzaje dobra). Oczywiście można je łączyć.
18-06-2012 17:56
Eva
   
Ocena:
+4
Mond: jeśli chcesz żeby ludzie przeczytali notkę, nie dawaj na początku linku do TVTropes ;)
18-06-2012 18:13
mr_mond
   
Ocena:
+1
@Eva
Słuszna uwaga, następnym razem dam na końcu w przypisie :). Czy jeśli zedytuję notkę, to zdołasz ją jeszcze przeczytać, czy już wsiąkłaś? ;)
18-06-2012 18:15
Myrkull
   
Ocena:
+1
Obok komiksów które wymieniłeś polecam pierwsze 18 numerów "Supreme Power" Straczyńskiego. Czyli co się stanie jeśli istota z mocami podobnymi do Supermana pojawi się w świecie bardziej zbliżonym do naszego, gdzie wychowanie Boy Scouta jest nierealne - to ułomna ludzka natura napędza świat, nie super moce.
Ciekawe spojrzenie na Supermana i całą Justice League.

I może jest to kontrowersyjne stwierdzenie, ale Doctor Manhattan też jest dobrym przykładem na to co można zrobić ciekawego z Supermanem.
18-06-2012 18:18
Eva
   
Ocena:
+2
Mond - dziesięć kart z Tropesów mówi, że wsiąkłam. Ale to się kiedyś skończy i wtedy przeczytam ;)
18-06-2012 18:32
mr_mond
   
Ocena:
0
@Myrkull
Nie znam "Supreme Power", ale chętnie się zapoznam! Słusznie zwracasz uwagę na teksty, które mówią o postaciach innych niż Superman, ale na tyle podobnych, że również stanowią komentarz do tej postaci.

Doctor Manhattan jest jak najbardziej dobrym przykładem, chociaż niezwykle cynicznym. Uważam, że taki spojrzenie jest potrzebne i ważne, ale wydaje mi się, że mamy go w kulturze (również komiksowej od czasu Mrocznego Wieku) trochę zbyt wiele. Teraz dla równowagi warto wskazać przedstawienia bardziej idealistyczne. Dlatego Doctorowi Manhattanowi, którego nieskończona moc uczyniła obojętnym na los świata, można przeciwstawić Supermana z serii "All-Star" – w ujęciu Morrisona istota obdarzona taką mocą, że nic jej nie zagraża, musi być dobra.
18-06-2012 21:06
Bortasz
   
Ocena:
+1
Mr_Mond to co napisałeś i to co ja piszę mówią o tym samym :P Superman by przestać być dennym i nudnym musi przestać rozwiązywać WSZYSTKIE problemy przy pomocy swoich magicznych mocy. Inaczej to cała zabawa z nim niema sensu.

Dopóki ludzie zajmujący się Supermanem będą starać się każdy jego problem rozwiązać przy pomocy istniejącej/nowej magicznej mocy Superman pozostanie postacią płytką.
A niestety większości osób pracujących nad Supermanem trzymała się dwóch wyznaczników.
1. Wszystkie problemy Supermana można rozwiązać jego magicznymi mocami.
2. Superman jest idealny.
Pierwsza rzecz czyni go nudny, druga sprawia że doprowadza mnie do szału. W Superman Animated Series jest scena jak w liceum zwierza się znajomej że potrafi widzieć przez ściany. Ta się go pyta ile razy podglądał dziewczyny w szatni. Co robi Clark? Reaguje świętym oburzeniem że też komuś coś takiego mogło przyjść do głowy. Póki będzie tak traktowany to nie można, a przynajmniej ja, nie jestem w stanie się z nim zidentyfikować i go polubić. I od razu, nie chodzi mi by się przyznał do tego, czy żeby spłonił się rumieńcem. Aż tak nie trzeba, jednakże jeśli by się zawahał, przemyślał sprawę i odparł że tak się nie godzi. To już inna rzecz.
W ogóle to historię Supermana bym bardziej pod Spidermana podciągnął. Z wielką mocą przychodzi wielka odpowiedzialności. Dlaczego teraz jest taki święty i ostrożny z swymi mocami? Bo kiedyś nie był i jego bliscy przez to ucierpieli. To by było interesujące, z tym można się zidentyfikować.

A zasada "Magia nie rozwiązuje problemów, inaczej jesteś nudny." działa wszędzie. Jeżeli wszystkie problemy postaci mogą zostać rozwiązane magią, to nie będzie ona interesująca. Np. Gandalf nie ciskał czarów na prawo i lewo. Rozwiązał tylko jeden problem (Balroga) i zapłacił za to wysoką cenę.

Pamiętam historię o młodej Drowie czarodziejce z Domu Beanre. Opisaną ją tak, że w zasadzie miała dostęp do ponad 3 poziomowych zaklęć z D&D, a to znaczy że była lepsza niż Jezus. Jednakże jej opowieści nie była nudna, ponieważ czary nie mogły pomóc jej rozwiązać problemów.

O czym piszę można posłuchać też Tutaj niestety anglisz. A opowiadają osoby zajmujące się pisaniem opowieści, książek.
18-06-2012 22:44
banracy
   
Ocena:
+4
Przecież już we wspomnianym All-Star masz problemy, których Superman nie może rozwiązać, nawet ultra-dopakowanym zestawem mocy. W "Whatever happened to the Man of Tomorrow" umierają niemal wszyscy jego przyjaciele i nic z tym nie może zrobić. W "Kingdom Come" umierają prawie wszyscy i znowu Superman może tylko stać i się patrzeć. Wątek Supermana rozwiązującego wszystko swoimi magicznymi-mocami dominuje, głównie z filmach i serialach telewizyjnych, których zresztą nikt nie powinine oglądać, bo są po pierwsze kretyńskie, po drugie nudne.
Nie wiem co jest dziwnego w tym, że ktoś nie wykorzystuje widzenia przez ściany jak jakiś stalker.
Co do charakteru to po prostu niektórzy lubią bohaterów, którzy sa porządnymi ludźmi.

EDIT:
Jest jeszcze "Peace on Earth" gdzie Superman stara się pomóc głodującym na świecie i ponosi spektakularną porażkę.
Więcej nie pamiętam, bo nie czytam zbyt często historii o Supermanie.
18-06-2012 23:57
DeathlyHallow
   
Ocena:
0
~Kasztelan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Problem Supermana jest taki, że jego dobro nie wymaga poświęceń, a bycie dobrym kiedy jest to łatwe nie jest wyczynem. Dlatego zawsze umniejsza swoje osiągnięcia przy strażaku czy policjancie. Jego charakterowi nie można też dodać pikanterii bo nawet małe zirytowanie supermana będzie super i zniszczy pół Afryki. Właśnie lubię ten wątek u Luthora kiedy chce go zniszczyć bo się boi że pęknie albo ten że S ma zły wpływ na kulturę ludzkości.
PS. Marvel rozwiązał ten problem tak że ich Superman-Sentry siedział w domu i bał się zrobć cokolwiek. Przynajmniej w Hulk War
19-06-2012 18:30
Eva
   
Ocena:
+1
Nie wyedytowałeś linku, ale tym razem wiedziałam, że to pułapka, więc nie kliknęłam.
Ciekawie, choć krótko. W sumie nigdy nie czytałam komiksów z Supermanem, z uniwersum DC przekonywał mnie zawsze jedynie Batman. Bo przecież człowiek w gumowym kostiume nietoperza jest o wiele mniej kiczowaty niż wszyscy inni ichni superbohaterowie ;) Jak będę kiedyś nadrabiać, to będę wiedziała po co sięgnąć.
19-06-2012 18:39
Izydor Ingwar I
   
Ocena:
+1
W temacie Supermana, który dla dobra ludzkości stara się nie używać całej dostępnej mocy i trzymać jakiegoś kodeksu moralnego zrobiono dobry komiks pt. "What's So Funny About Truth, Justice & the American Way?", ostatnio zresztą zaadaptowany do filmu animowanego "Superman vs. The Elite" http://www.youtube.com/watch?v=Xo1 HnuovilE (trochę słabuje animacyjnie w porównaniu ze wcześniejszymi produkcjami DC AU) - rzecz powstała jako odpowiedź na komiksy w rodzaju "The Authority", gdzie superbohaterowie byli mocarni i nie mieli w zwyczaju pertraktować ze złoczyńcami.
22-06-2012 08:59
Salantor
   
Ocena:
+2
Obejrzałem sobie ponownie dwa sezony Ligi Sprawiedliwych, notując różne rzeczy na temat Supermana. Wyniki poniżej.

Pilot - S zostaje oszukany przez agenta obcych. W imię pokoju na świecie rozbraja wszystkie głowice atomowe, pozbawiając planetę obrony na krótko przed atakiem z kosmosu.

Paradise Lost - ogłupiony przez magię S walczy z Dianą i dostaje od niej nieźle po tyłku.

War World - zmuszony do walki ku uciesze gawiedzi nie zabija Draagi (chociaż otrzymuje taki rozkaz). Szukający honorowej śmierci Draaga przysięga S zemstę i prawie mu się udaje ją uzyskać. Poza tym nasz hero podkłada się w czasie walki z Mongulem, woląc zginąć niż pozwolić na rozwalenie planety.

Fury - obezwładniony trutką dla mężczyzn (jak spora część populacji, więc nie do końca się liczy :P)

Injustice to all - fajna scena, gdzie Copeerhead jest przesłuchiwany przez S i jawnie sobie z niego kpi ("i co mi zrobisz, harcerzyku? Nałożysz gatki na głowę?"), podczas gdy ten nie ma jak zareagować.

(Twilight) - Superman tak nienawidzi Dakside'a, że gotów jest zostawić Apocolips na pastwę Brainiaca i tylko namówiony przez resztę Ligi zgadza się pomóc. Taka mała skaza na wizerunku kochającego wszystkich harcerzyka :P

Tabula Rasa - mając do wyboru ratowanie statku pasażerskiego a pościg za Luthorem wybiera to pierwsze.

Only a dream - odcinek ujawnia, że S boi się własnej mocy, utraty nad nią kontroli i jej niewłaściwego wykorzystania.

A better world - jak wspomniał Krzemień, w odcinku pokazano świat, w którym superbohaterowie przestali się cackać z villejnami i zaczęli ich zabijać. Jest pokój i sprawiedliwość, nie ma wolności. Tamtejszy S dokonuje lobotomii X osób z pomocą swojego laserowego wzroku. Tym sposobem Joker i Poison Eve stają się potulni jak baranki (świetna scena z ich udziałem :]). Przy okazji Lex wyjaśnia S, że to nie prawo, ale wielkie ego kochającego być w centrum uwagi superherosa nie pozwala mu utłuc Luthora. Bo cóż znaczy hero bez wilejna? Przy okazji można się dowiedzieć, że S bardzo kusi przekroczenie tej ostatniej linii i wykorzystanie w pełni swojej mocy, ale nie chce tego robić.

Secret Society - rozbicie Ligi, przez co S musi pracować sam. Przy okazji chwila zawahania pod tytułem: "Ale nie uderzysz kobiety?".

Hereafter - dowód na to, że S bez supermocy też jest w stanie działać. Przeniesiony do przyszłości, pozbawiony pałera organizuje sobie zapasy, tworzy broń, a nawet daje radę walczyć z drapieżnikami. No i zapuszcza niezły zarost

Dalej pewnie znajdzie się tego więcej, jak chociażby w drugim odcinku trzeciego sezonu, "For the man who has everything", kiedy ujawnia się w pełni jego żal za utraconym domem oraz rodziną, ale myślę, że na teraz przykładów styknie ^^
08-07-2012 21:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.